Życie ludzkie zmienia się, ale się nie kończy...
W nocy 22 marca 2009r, zmarł ks. Bronisław Domino, długoletni proboszcz naszej parafii. Był jej pierwszym proboszczem i
budowniczym.
Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci...
Ks. Kan. Bronisław Domino, ur. 09.08.1935 w Babicy. Studiował w latach 1953-1959 w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Święcenia kapłańskie
przyjął 07.06.1959 r. w Przemyślu.
Pracował w parafiach na stanowisku:
Od 21.08.2005 przebywał w Domu Księży Seniorów jako emeryt.
Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Szufnarowej.
Zapraszam wszystkich do nadsyłania zdjęć z śp. ks. Bronisławem. W Galerii utworzymy specjalny album ku Jego pamięci. Użytkownicy strony mogą dodawać zdjęcia poprzez opcję "dodaj zdjęcie", Każdy może je przesłać na adres: parafiaszufnarowa@gmail.com.
Homilia w czasie Mszy świętej pogrzebowej ks. Bronisława Domino
Szkic kazania na pogrzeb Bronisława Domino 26.03. 2009r. w Babicy (ks. Stanisław Bartmiński, Krasiczyn)
Stajemy u trumny ks. Bronisława, którego Pan w 74 roku życia w przeddzień 50-lecia kapłaństwa powołał z grona żyjących jeszcze 27 kolegów i dołączył do tych 16, którzy go już poprzedzili do niebieskiej Ojczyzny. W przededniu czekającego nas złotego Jubileuszu kapłaństwa patrząc na jego życie możemy dokonać jakby bilansu życia naszego, mijającego pokolenia. On już, wraz z bratem Antonim, miał swój skromny jubileusz 50-ciolecia: w uroczystość Św. Józefa w Parafii Mrowia, tamtejsza Akcja Katolicka, podczas Mszy Św. urządziła im uroczystość 50-ciolecia i złożyła życzenia. Za tę inicjatywę, wraz z kolegami, składamy serdeczne Bóg zapłać wspólnocie parafialnej z Mrowli.
Patrząc wstecz, w mijające właśnie półwiecze uświadamiamy sobie dług wdzięczności wobec Boga i ludzi, uświadamiamy swoje nasze ludzkie błędy i przywary. Ponieważ każdą Mszę św. nazywamy Eucharystią a Eucharystia to wdzięczność, to podziękowanie, także podczas tej Mszy pogrzebowej pragniemy podziękować Bogu i ludziom.
Ale zanim rozpoczyna sie Najśw. Ofiara przepraszamy Boga za nasze grzechy. P. Jezus nie aniołów wybrał sobie na kapłanów ale zwykłych grzesznych ludzi, „sługi nieużyteczne", jak mówi Ewangelia i co potwierdza św. Paweł. Za grzechy Kościoła i jego kapłanów przepraszał papież i polscy biskupi. Że nie jesteśmy święci, stale przypominają środki przekazu z lubością wyciągające na światło księżowskie grzechy i słabości. Śp. Bronisław też nie był wolny od ludzkich grzechów i słabości. Dlatego składamy za niego tę Najśw. ofiarę. Niech Mu Bo wybaczy i my też zapomnijmy o jego winach, jak chcemy, by inni zapomnieli o naszych. Ale chyba nie zło przeważało w jego życiu, jeśli tak licznie wypełniliście ten kościół by podziękować za dobro, które przez niego stało się naszym udziałem.
Na początku, wraz z bratem Antonim i żyjącymi jeszcze kolegami dziękujemy Bogu za dar życia. 60-lecie zakończenia wojny uświadomiło ogromne straty poniesione przez nasz naród: Wśród milionów poległych i pomordowanych Polaków mogli być nasi rodzice i my sami. Przeżyliśmy, chociaż innym, może lepszym, zdolniejszym, pobożniejszym nie było to dane. Myśmy byli zbyt młodzi by walczyć, lecz na tyle dorośli by pamiętać tamte lata grozy. Potem przyszedł trudny czas powojenny. Tysiące, i tysiące narażonych było na głód i choroby. Pomoc zachodnia, wkrótce odrzucona ze względów politycznych, umożliwiała przeżycie i zdrowie. Ale czujemy wdzięczność nie tylko za dar życia i zdrowia fizycznego. Rodzice, nauczyciele, kapłani, mimo szykan i utrudnień, pracowali nad rozwojem życia umysłowego, duchowego, religijnego. To im zawdzięczamy że nie przerobiono nas na ludzi bez Boga, wiary i moralności.
Kapłan z ludzi wzięty. W wadowickim spotkaniu Jana Pawła II z rodakami padły słowa: Tu się wszystko zaczęło" Szkoła, się zaczęła i kapłaństwo się zaczęło". Do dziś Podkarpacie to „zagłębie wiary i pobożności".
W Babicy w podkarpackiej pobożnej rodzinie Gabriela i Marii, mającej już dwójkę dzieci syna o 8 i córkę o 4 latach starszych urodzili się 09. 08. 1935r. dwaj chłopcy: Antoni i Bronisław. Ich wypatrzył sobie Pan Bóg i wrzucił w ich serca ziarno powołania. Ale pieczę o to ziarno zlecił rodzicom. Oni przez lata słowem, przykładem, modlitwą i ofiarą kształtowali młodych ludzi. Dziś naszą wdzięczność wyrażamy w modlitwie za ich dusze, bo już nikt z naszych rodziców nie żyje. Ale proszę współczesnych rodziców o kontynuację tego dzieła.
W podkarpackiej szkole w Babicy i Czudcu, nauczyciele byli to w ogromnej większości ludzie ukształtowani przez przedwojenne jeszcze Seminaria Nauczycielskie, Pomimo, iż ówczesna szkoła miała za zadanie narzucać światopogląd materialistyczny, tzw. marksistowski, nauczyciele odczuwali dumę, gdy ich wychowankowie szli do Seminarium, chociaż często władze szkolne i policyjne dopuszczały się szykan, robiły im wyrzuty i nieprzyjemności.
W podkarpackiej parafii. Tu w parafiach byliśmy zwykle ministrantami, tu podpatrywaliśmy życie księży zarówno proboszczów jak wikariuszy. Oni, ci kapłani, z których niemal wszyscy odeszli już do Pana, swoją wiarą pobożnością gorliwością kształtowali naszą postawę: najpierw jako młodych kleryków, a potem młodych wikariuszy, katechetów, proboszczów. Dziś za tych wszystkich kapłanów zanosimy modły.... Także za liczną i bardzo ofiarną służbę pomocniczą: kościelnych, organistów, siostry zakonne. -Jeden Bóg wie, ile im zawdzięczamy.
Przede wszystkim dar powołania, który w nas rozwijali;
W 1953 roku do przemyskiego Seminarium duchownego zapukało 56 maturzystów, z których po 6 latach 43 zostało księżmi. Rok 1953, to mroczne lata stalinizmu. Otwierane dziś przez IPN i udostępniane powoli, archiwa obrazują prześladowanie narodu i Kościoła w tamtych czasach. Ukazują jak rządzący Polską z rosyjskiego namaszczenia, komuniści, usiłowali zgasić ostatnie światła nadziei dla Polaków:
Trwają procesy polityczne świeckich i księży, mające zohydzić i zgnoić przedwojenne i wojenne autorytety zarówno religijne jak narodowe i polityczne. Zaaresztowano Prymasa, Stefana Wyszyńskiego, wysiedlano wielu aktywnych księży, zlikwidowano Caritasu, wydawnictwa katolickich, Małe Seminaria i niektóre zakony. I w tym, czasie, 56 maturzystów prosi o przyjęcie do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Tam, w szacownej, najstarszej w całej okolicy uczelni i Instytucie Teologicznym, przez 6 lat przygotowywać się będą do kapłaństwa. Wspomnijmy dziś z wdzięcznością, naszych wychowawców, którzy budowali w nas kapłaństwo. Biskup Franciszek Barda Majestatyczny wyniosły Góral, wzbudzający respekt nawet u nachodzących Go milicjantów. Jak zaświadczał żyjący jeszcze ks. Jan Jakubczyk, kiedyś gdy przesłuchujący go agent podniósł głos, biskup wstał - poderwali się także Ubecy i zaczęli się wynosić, po prostu uciekać. Przypomniała się scena z pojmaniem Pana Jezusa w Ogrojcu.
Biskup Wojciech Tomaka, - ujmujący bezpośredniością i humorem. Profesorowie, na których - my młodzi - patrzyliśmy z niemal nabożną trwoga; Wszyscy -odcisnęli trwały ślad swych osobowości na naszych wrażliwych, bo młodzieńczych duszach. A przez nas ten ślad odcisnęli na przemyskim Kościele, nazywanym w owym czasie „Ecclesia pia et docta" czyli Kościół bogobojny i ukształcony. Niemal wszyscy już odeszli. Niech ich Bóg obdarzy życiem wiecznym
Po 6 letnich studiach w latach 1953-1959 w Przemyślu wraz z 38 kolegami dwaj bracia Antoni i Bronisław przyjęli święcenia kapłańskie 07. 06. 1959 r. i obaj bo szli razem przez życie radości jednego były radością drugiego, podobnie jak smutek i cierpienie, rozpoczęli pracę w diecezji. Śp. Bronisław pracował j jako wikariusz
w Stobiernej 01.08.1959-30.07.1961,
Golcowej 31.07.1961 - 30.07.1964,
Budach Łańcuckich 31.07.1964 - 30.06.1967,
Desznicy 01.07.1967-10.07.1968,
Niewodnej 11.07.1968 - 26.04.1971,
i wreszcie jako proboszcz w Szufnarowej 27. 04. 1971 - 20. 08. 2005.
Od 21. 08. 2005 przebywał w Domu Księży Seniorów jako emeryt. Pochopna decyzja niektórych biskupów spowodowała, że wielu żywotnych księży emerytów roznosi jeszcze energia. Do takich żywotnych należeli obaj bracia: podróże, zastępstwa w nabożeństwach, spowiedziach, czy ustawiczna praca tu w Babicy przy domu rodzinnym to była ich ucieczka z Domu Emerytów. Ale wróćmy do jego młodości.
Dziś po ponad 50 latach komunizm minął jak jakiś straszny sen, Kościół i naród odnowił się tchnieniem Ducha Świętego. Ale Pan Bóg swoje zamierzenia przeprowadzał rękami ludzi. Po święceniach, zaczęliśmy pracować w diecezji, jak to się pięknie mówi „na niwie Bożej". Nie były to czasy łatwe, bo wtedy wszystko, dla rządzących Polską komunistów, miało posmak polityczny: Budowaliśmy kościół „z żywych kamieni" z ludzi. Przez większość kapłańskiego życia uczyliśmy religii - niekiedy po 25 - 30 godzin w tygodniu, za darmo, bez pensji i bez ubezpieczenia. Dziś niektórzy mają emerytury państwowe w granicach ledwie 600- 800 zł. miesięcznie. Uczyliśmy w salkach katechetycznych tworzonych i budowanych, wraz z bardzo ofiarnymi rodzicami, w zakrystiach, budynkach gospodarczych, mieszkaniach prywatnych, ponosząc konsekwencje administracyjne ze strony ówczesnych władz, płacąc kolegia.
To nasze - odchodzące - pokolenie wdrażało podstawy liturgii posoborowej; zdobywało pierwsze polskie tłumaczenia, uczyło się pierwszych polskich części Mszy św. Kto dziś pamięta Msze łacińskie, msze plecami do ludzi? Nasze pokolenie tworzyło pierwsze duszpasterstwa rolników, inteligencji, robotników, prowadziło pierwsze oazy, wprowadzało religię do szkół, gdy ustały komunistyczne szykany. To nasze pokolenie kapłanów „dla ludzi przeznaczonych" uczyło czytania Pisma Świętego na godzinach biblijnych, organizowało pierwsze kursy dla narzeczonych, pierwsze pielgrzymki np. piesze do Częstochowy, czy na spotkania papieskie. Do jednych z bardziej czynnych na tym polu należał śp. Bronisław. Jeśli dziś do bram Seminarium przemyskiego czy rzeszowskiego, pukają nowi ludzie, to są oni z siewu Jana Pawła II, ale i naszego. Dziś inni wychowawcy, inni biskupi, ale w tym samym Kościele zbierają plon naszego siewu
Za wolność i niepodległość i za polskość
Prace, krew, pot i łzy, marzenia i tęsknoty za niepodległością poprzednich pokoleń Polaków spełniły się na naszych oczach. Często w narzekaniu na trudy codzienności, w tęsknocie za „czosnkiem i cebulą" -jak Żydzi na pustyni - z domu niewoli, nie dostrzegamy wielkiego daru wolności i niepodległości, nie umiemy się nim cieszyć, odczuwać dumy i wdzięczności. W tamtych trudnych czasach kultura narodu, jego historia i jego wiara w Kościele znajdowała schronienie. Za tym ogólnikiem „ Kościół" kryją się konkretni ludzie. Jednym z takich bardziej czynnych był śp. Bronisław. Doświadczył na sobie i pał milicyjnych, np. był pobity za udział w manifestacjach narodowych 3i sierpnia 1983r. w Rzeszowie, licznych przesłuchań i kolegiów karnych. Z bratem Antonim otrzymali ponad 20 kolegiów karnych m. in. za budowę tego kościoła, ( dwukrotnie rozpoczynanego), w którym teraz jesteśmy i otrzymał wraz śp. Ojcem, groźby aresztu w zawieszeniu. Gdzieś tu w jego murach znajduje się pustak, przedkładany na policji jako dowód rzeczowy przestępstwa. ( budowę rozpoczęto przed prymicjami w 1959r. ale nie udało się, Dopiero po latach od grudnia 1969 do czerwca 197Ir. powstał ten kościółek. Za ten kościół, i drugi w Szufharowej obaj z bratem Antonim otrzymali- w 1987r. od bpa Tokarczuka „Dyplomy i medale za wznoszenie Domów Bożych w diecezji". Bp. Tokarczuk w kazaniu - opublikowanym w jednej ze swych książek - przygotowanie parafii Szufnarowa do uroczystości Nawiedzenia - dał za wzór dla całej diecezji.
Kapłan z ludzi wzięty ustanowiony jest w sprawach odnoszących się do Boga. Jest dla ludzi, ale i wśród ludzi postawiony. Przez 50 lat naszej pracy, mieliśmy świadomość, że jesteśmy potrzebni, czuliśmy wsparcie ludzi, dziś dorosłych, wówczas dziec', śpieszących na katechezę do salek katechetycznych, niekiedy w skrajnie trudnych warunkach, ongiś młodzieży, która nigdy nie pozwoliła się wykorzystać przeciw Kościołowi, przeciw nam księżom, o którym tak często mówiono „wszystko złe" -jak przestrzegał Pan Jezus. Dziś tu u trumny ks. Bronisława dziękuję w Jego, Brata Antoniego i nas kolegów imieniu jego rodakom, mieszkańcom Babicy, wśród których wzrastał, mieszkał, pracował i wśród których spocznie - i proszę - aby jak za życia nie czuł się wśród Was samotny i zbyteczny - tak po śmierci, niech jego grób pierwszego kapłana na waszym cmentarzu, na dodatek Waszego Krajana, będzie zawsze rozkwiecony i rozświetlony. Niech będzie znakiem wiary w żywot wieczny, Amen.
Podziękowania ks. Antoniego Domino
Wszystkim uczestnikom pogrzebu w Babicy 26 marca 2009 mojego brata ks. Bronisława Domino składam serdeczne podziękowania: ks. biskupowi Edwardowi Białogłowskiemu, Księżom koncelebransom; Robertowi Godek – staroście powiatu strzyżowskiego, Tadeuszowi Przywara – wójtowi gminy Wiśniowa, Stanisławowi Gierlak – wójtowi gminy Czudec, Jerzemu Łukasiewiczowi – dyrektorowi Gimnazjum w Wiśniowej, Małgorzacie Książek – dyrektor SP w Szufnarowej, Bożenie Piórek – dyrektor SP w Babicy; pocztom sztandarowym Gimnazjum z Wiśniowej, OSP z Błędowej Zgłobieńskiej, OSP z Mrowli – Lipie. Szczególne podziękowania składam OSP z Szufnarowej i wiernym Parafii Szufnarowa wraz z ks. proboszczem Władysławem Depą, chórowi parafialnemu z Szufnarowej oraz moim rodakom z Babicy wraz z ks. proboszczem Józefem Trzeciakiem. Dziękuję także wiernym z parafii Mrowla – Lipie, Błędowa Zgłobieńska, Wiśniowa, Niewodna, Łowisko i Desznica oraz wszystkim uczestnikom pogrzebu nie wymienionym z imienia i nazwiska.
Bóg zapłać! Ks. Antoni Domino.